| mprzebieda |
 Wysłany: Czw 19:03, 29 Mar 2012 Temat postu: |
|
| Ja jednak pozwolę sobie na komentarz. W sumie nie jest łatwo coś napisać. Bo z jednej strony PZW to twór anachroniczny, relikt przeszłości w którym wciąż prym wiodą, jak to się przewinęło w artykule "leśne dziadki". Z drugiej strony nie można generalizować, jest cała masa działaczy w PZW np. Michał Cebula w NS, Paweł Augustynek Halny w Krakowie nasz prezes Piskorski. Gdyby nie pierwsza dwójka pewnie na Dunajcu byłaby teraz kaskada stopni od Wierzchosławic po Nowy Targ. Natomiast kierownictwo naszego okręgu pomimo początkowych oporów bardo przychylnie patrzy na nasze działania (inkubatory, no kill, dodatkowe zarybienia) i ile mogą to pomagają za co jestem im wdzięczny. Dla przykładu podam, że już druga sobotę z rzędu będą pracować nad Biała. W zeszłym tygodniu byli na odłowach, a w tym tygodniu przywiozą nam ryby na zarybienie, a tak na dobrą sprawę w sobotę mogliby siedzieć w domu z rodzina czy nad wodą na rybach. I w końcu jesteśmy przecież także my, naprawdę jako koło trzeba obiektywnie oddać, że się wyróżniamy, mamy młody zarząd, chyba wciąż się nam chce, choć czasami z czasem bywa krucho. Jednak namawiałbym, żeby nie szukać tylko negatywów w PZW a jest ich bez wątpienia wiele, a postarać się choć trochę pomóc promować nowoczesny model wędkarstwa, które jest piękna pasją. Nie da się jednak ukryć, że wizerunek "leśnych dziadków" których prawdopodobnie wciąż jest więcej w PZW niż ludzi z pasja rzuca ponury cień na całe stowarzyszenie. Ale chyba po to mamy własne koło żeby w pewnym sensie sami kreować nasze najbliższe wędkarskie otoczenie. |
|
